Moj tata nalezy do klubu motocyklowego, ktory co roku organizuje zjazd. Wlasnie wczoraj on sie odbyl. Bylam na nim drugi raz i tak jak w ubieglym roku panowala tam przyjemna atmosfera. Koncerty, jedzenie... Wszystko. Milo spedzony czas z ciekawymi ludzmi. Czyli to co lubie. Nie bylabym soba gdybym nie zrobila 'kilku' zdjec. Oczywiscie nie oddaja one w pelni panujacego tam klimatu.
Czesto mozna sie spotkac z roznymi stereotypami na temat motocyklistow, ale zyjac w ich otoczeniu musze przyznac, ze to ludzie bardzo przyjemnim otwarci i rozrywkowi, z ktorymi mozna swietnie spedzic czas.
Zapraszam wszystkich do Liwu na Gryf Party za rok <3